Około 100 osób protestowało w środowy wieczór pod wejherowskim sądem

Z dnia na dzień coraz więcej osób przychodzi pod wejherowski sąd, żeby zaprotestować przeciwko wprowadzanym przez obecną władzę zmianom w sądownictwie.

W Sejmie trwają burzliwe dyskusje, padają bardzo ostre słowa i oskarżenia, wybuchają awantury. Tymczasem w całym kraju od wtorku o godz. 21.00 przed budynkami sądów zbierają się ci, którzy są przeciwni zmianie ustawy o sądownictwie, którą chce wprowadzić obecny rząd. Przynoszą znicze, zapalają je i ustawiają w „łańcuch światła”, który ma symbolizować pogrzeb niezawisłości polskiego sądownictwa. Podobny protest zorganizowano także w Wejherowie. Przed budynkiem sądu we wtorek zebrało się ok. 40 protestujących. Dzień później było ich już ponad dwa razy więcej – jak szacują organizatorzy, w środowy wieczór przed budynkiem wejherowskiego sądu zebrało się ok. 100 osób.

- To protest przeciwko upolitycznieniu sądów i łamaniu konstytucji – wyjaśnia Jacek Kędra, koordynator Komitetu Obrony Demokracji w powiecie wejherowskim. - Walczymy o zachowanie niezawisłości sądów. Warto podkreślić, że w proteście uczestniczy sporo młodych osób. Organizując „łańcuch światła” zależało nam na tym, aby pokazać, że obywatele różnych poglądów łączą się w proteście przeciwko temu, co wyprawia dzisiejsza władza. Jeśli zostanie wprowadzone prawo w takiej formie, jak obecnie proponuje nam to rząd, to Polska stanie się co najmniej krajem autorytatywnym, a może nawet dyktaturą!

Uczestnicy wtorkowego i środowego protestu nie mieli żadnych flag i transparentów, a jedynie niewielkie tabliczki z hasłami „wolne sądy” i „politycy ręce precz od sądów” oraz znicze, które zapalili i ustawili jeden koło drugiego. Na drzwiach sądu powiesili natomiast „nekrologi” o treści: „Ś.P. Niezawisły sąd, żył lat 27, cześć jego pamięci” oraz „Ś.P. Demokratyczne państwo prawa”.

Organizatorzy zapowiadają kontynuację protestu przez kolejne dni – także o godz. 21.00 przed wejherowskim sądem.

- Oczywiście zależy to od tego, jak dalej potoczą się losy polskiego sądownictwa, jakie decyzje zostaną podjęte w Warszawie – dodaje Jacek Kędra.