Zamknij

Piją, hałasują, brudzą, niepokoją mieszkańców

09:53, 01.10.2018 R.K Aktualizacja: 10:17, 01.10.2018
Skomentuj

Bezdomni – w szczególności ci, którzy nie chcą żadnej pomocy oraz odmawiają udania się do ośrodków czy noclegowni – często są uciążliwi dla mieszkańców. Zajmują pustostany, w których spożywają alkohol, hałasują, brudzą, znoszą sterty śmieci.

Taka sytuacja od dawna występuje w kompleksie budynków mieszkalnych na rogu ulic Sobieskiego i Kopernika. Z zewnątrz problemu nie widać, ale wystarczy wejść na niewielkie, otoczone budynkami podwórko...

Znajduje się tam m.in. pustostan (stary, opuszczony budynek), który zaanektowali bezdomni. Budynek jest częściowo spalony, ponieważ jakiś czas temu dzicy lokatorzy zaprószyli tam ogień. Widok jest – delikatnie mówiąc - nieciekawy i nieestetyczny: drewniana, częściowo spalona, niedomknięta brama, wewnątrz ogromna ilość śmieci, powybijane szyby. Na piętro można wejść po zewnętrznych schodkach – w miejscu, gdzie powinny być drzwi, leży stary tapczan, w pomieszczeniach przewrócona zardzewiałą lodówka, mnóstwo gruzu, pustych butelek, pobitego szkła, odpadów.

- Z tego, co wiem, ta nieruchomość jest zadłużona i od ponad 10 lat nikt się do niej nie przyznaje – opowiada jeden z okolicznych mieszkańców. - Jakieś 2 czy 3 lata później wprowadzili się tu bezdomni. I od tej pory zaczął się nasz koszmar. Piją tu alkohol, krzyczą, zaczepiają nas i naszych gości, bywają agresywni. Do tego załatwiają się tu, niemal pod naszymi oknami. Wielokrotnie zgłaszaliśmy tę sprawę Straży Miejskiej, powiadomiliśmy MOPS i odpowiednie służby. Niestety, sytuacja wciąż się powtarza. W pewnym momencie dzicy lokatorzy założyli sobie tam nawet kłódkę, zaczęli tu gromadzić różne przedmioty, palić śmieci żeby się ogrzać w zimie. Wywołali już pożar, w którym jeden z nich poniósł śmierć. Zdarza się, że przez kilka dni z rzędu grupka kilku „pijaczków” stoi tu całymi godzinami i piją do późnej nocy. Straż Miejska reaguje na nasze interwencje i przyjeżdża, ale to pomaga tylko na chwilę. Dwa czy trzy dni później znów tu wracają. Jest to dla nas bardzo uciążliwe, obawiamy się też o bezpieczeństwo nasz i naszego mienia. Bo kto może zagwarantować, czy w odwecie na to, że wezwaliśmy strażników miejskich, nie zniszczą nam samochodu albo znów czegoś nie podpalą?

Jak udało nam się ustalić, budynek nie ma właściciela.

- Sprawa nam jest znana, podejmowaliśmy tam interwencje – potwierdza Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie. - W nocy z 20 na 21 stycznia bieżącego roku wybuchł tam pożar, w którym zginął jeden z bezdomnych. Byliśmy tam zaraz po pożarze, razem z policją i przedstawicielami Urzędu Miasta. 22 stycznia obiekt został wpisany do ewidencji jako pustostan. Problem z tym budynkiem jest skomplikowany, ponieważ jego właściciel zmarł i nie ma ustawowych spadkobierców. Nie ma więc komu nakazać rozbiórki lub zabezpieczenia budynku ani uprzątnięcia terenu. W takich wypadkach sprawa trafia do sądu i nieruchomość powinna zostać przejęta przez gminę. Tak też dzieje się w tym przypadku, procedura administracyjna jest w toku. Niestety, takie sprawy są długotrwałe.

(R.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

apolitycznyapolityczny

3 0

a ja myślałem, że to chodzi o konwencje wyborcze 11:00, 02.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%