To nie koniec sezonu 2023 w wykonaniu Kacnerskiego

08:37, 01.09.2023 Marek Kwiatkowski Aktualizacja: 09:35, 01.09.2023

fot. Michał Żukowski Fotografia Sportowa

O wciąż trwającym sezonie Strongman 2023 i sukcesach wieloletniego zawodnika Krzysztofa Kacnerskiego, rozmawia Marek Kwiatkowski.

Marek Kwiatkowski: Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny akurat w tym przypadku z placu boju zejść – to nawet po 17 latach w tym sporcie jeszcze cię nie dotyczy i kolejne miejsca na podium w 2023 to potwierdzają.

Krzysztof Kacnerski: Przede wszystkim dzięki za tak wspaniały wstęp. Zgadza się, za mną przebyta długa droga podczas trwającej przygody jaką jest dyscyplina Strongman i w dalszym ciągu dbam o to aby zdrowie pozwoliło mi ją kontynuować. Było kilka poważniejszych problemów w poprzednich latach, ale udało się to naprawić i wyszedłem na prostą. Mam nadzieję, że taki stan uda się utrzymać jak najdłużej.

M.K: Poukładajmy sukcesy z tego roku. Rozumiem, że twoim największym jest zdobycie tytułu Mistrza Polski w kategorii do 110 kg? Co jeszcze udało się wywalczyć?

K.K: Dokładnie, warto również zaznaczyć, że wokół tych zawodów powstało wiele przykrych sytuacji, jednak cieszy mnie fakt, że sprawę udało się wyjaśnić i sprostować w oficjalnym piśmie, które wystosowała Federacja Harlem czyli organizator. Zdobyłem także IV miejsce na Mistrzostwach Polski w kategorii Open i czterokrotnie stawałem na podium podczas zawodów pucharowych w Koszalinie, Gdańsku, Babimoście oraz w Kamieniu.

M.K: Chciałbyś dodać coś więcej na temat kontrowersji, które pojawiły się podczas Mistrzostw Polski w Świdwinie?

K.K: Nie, za pomocą swoich mediów społecznościowych wypowiedziałem się raz a konkretnie. Uważam, że to zwyczajnie wystarczy, zbędne są dalsze komentarze i powracanie do sprawy. Statuetka Mistrza Polski stoi wśród innych i to tłumaczy wszystko.

fot. Michał Żukowski Fotografia Sportowa

M.K: Dzisiaj mamy już 1 września a twój sezon jeszcze się nie zakończył, nie jesteś zmęczony?

K.K: Racja, sezon 2023 rozpoczął się dla mnie pod koniec maja a zakończę go oficjalnie dopiero 16 września. Oczywiście, że organizm odczuwa zmęczenie, jednak znam siebie i wiem jak odpowiednio i prawidłowo się regenerować. Gdybym czuł, że coś niedobrego się ze mną dzieje odpuściłbym wcześniej. Reasumując łącznie w tym roku będzie to 15 startów. Ten sport tak bardzo wciąga, że z jednej strony zawodnik cieszy się, że to już koniec sezonu a z drugiej zaczyna tęsknić za wyczynowym dźwiganiem i musi tłumaczyć sobie: „odpocznij, w 2024 kolejna runda”.

M.K: W ostatnim czasie nie opuszcza cię piętno IV miejsca, myślisz, że uda ci się jeszcze stanąć na podium podczas najbliższych startów?

K.K: To prawda, IV lokatę zająłem aż 5. razy pod rząd. W Jelczu – Laskowicach spadając ze schodów podczas tej konkurencji, tym samym spadłem również z II miejsca właśnie na Iv. Sa lepsi zawodnicy, czasem brakuje trochę szczęścia, pojawiają się błędy ponieważ taki jest każdy sport. Oczywiście będę walczył o podium, dlatego czytelników proszę o trzymanie kciuków.

M.K: Co robi w twoim przypadku zawodnik strongman po zakończeniu sezonu?

K.K: Ma w końcu czas na skoszenie trawnika w domu. (śmiech) Żartuję, to również robi regularnie tak samo jak dźwiga. W moim przypadku pełni dalej misję trenera personalnego i instruktora siłowni w WKKiSS Apollo w Wejherowie. Pomaga zrozumieć ludziom, że aktywność fizyczna to konieczność w drodze do lepszego samopoczucia i funkcjonowania. A więc zapraszam na treningi!

M.K: Życzę sukcesów na kolejne lata i serdeczne dzięki za tą rozmowę.

K.K: Ja również dziękuję.