Odczarować Wzgórze Wolności i wygrać z Olimpią!

Żółto-czarni na inaugurację nie zawiedli, ale teraz ewentualny remis nie zostanie przyjęty z tak dużym entuzjazmem.

Nie kryjący dużych aspiracji łódzki klub na pewno wynik meczu z Gryfem poczytuje sobie jako stratę punktów, natomiast żółto-czarni z pewnością wykonali "plan minimum", a przywieziony punkt może okazać się kluczowy. Do utrzymania potrzeba jednak zwycięstw.

Rywalem Gryfa będzie Olimpia Elbląg, która wiosną jest w stanie powalczyć o awans do I ligi. Podobieństwo między obiema drużynami jest takie, że zarówno Gryf, jak i Olimpia do swoich celów potrzebują punktów, a więc przede wszystkim – zwycięstw. Elblążanie wciąż są w stanie dogonić ŁKS, Radomiaka oraz Wartę i po siedmiu latach powrócić na zaplecze Ekstraklasy.

Olimpia wiosną będzie musiała poradzić sobie ze sporym osłabieniem – najlepszy strzelec drużyny, Damian Szuprytowski (8 goli jesienią) przeniósł się do Radomiaka Radom. Do Elbląga przeszedł za to Paweł Szołtys, 20-letni napastnik z Rozwoju Katowice. Poza tym postawiono w Olimpii na stabilizację, której nie brakuje także w kwestii trenera – od 2013 roku zespół ma tego samego trenera. Jest nim Adam Boros, który w przeszłości był związany z elbląską Concordią.

W ostatnich latach obie drużyny zagrały ze sobą trzykrotnie, a bilans jest niemal zupełnie równy – raz wygrała Olimpia, raz padł remis, a raz wygrali żółto-czarni. I to właśnie z ostatniego spotkania Gryf ma najlepsze wspomnienia. W Elblągu prowadzony wówczas przez Piotra Rzepkę zespół pokonał gospodarzy 3-1.

Dużym problemem Gryfa, z jakim na pewno chciałby się uporać trener Jarosław Kotas, jest długa passa bez zwycięstwa u siebie. Jeśli drużyna odczaruje klątwę, która zdaje się ciążyć na ich wynikach u siebie, dalsza batalia o utrzymanie na pewno będzie dla nich nieco łatwiejsza.

Gryf Wejherowo – Olimpia Elbląg

niedziela, 18. marca, 13:00