Zamknij

Chiny na bogato

15:12, 03.09.2018 M.G Aktualizacja: 15:27, 03.09.2018
Skomentuj

Piotr Chodak, wejherowianin, który sięga daleko poza swój region. Od 2013 roku prowadzi blog „CHINY to LUBIĘ”. Codziennie pisze o tym wciąż egzotycznym dla Polaków kraju, dostarczając internautom całą masę ciekawych informacji począwszy od historii, przez kuchnię, technologie, ciekawostki z chińskiego „showbizu” na  bieżących wydarzeniach kończąc. Chociaż w przypadku Chin - o końcu historii trudno mówić.

- Piotrze, dlaczego tak bardzo lubisz Chiny?

- Wszystko zaczęło się od zajęć sztuk walki, a dokładniej od karate, na które zacząłem chodzić w podstawówce. Potem była jeszcze Capoeira, czyli brazylijskie sztuki walki połączone z tańcem, ale prawdziwą miłością obdarzyłem Kung-fu. Wtedy też mocniej zainteresowałem się Azją, a konkretnie Chinami. Dziś Już nie uczę się walczyć, ale staram się poznawać ten kraj najlepiej jak potrafię.

-Jedno określenie Chin?

-Bogactwo. Nie tylko ludzi (4 757 000 mieszkańców) ale też kultury, nowych technologii i tradycji.

-Odwiedziłeś już kraj swojej fascynacji?

-Tak, w 2017 roku wyjechałem do Chin na zaproszenie tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Chińskiego Radia Międzynarodowego. Co roku kraj ten zaprasza do siebie po dwóch dziennikarzy z krajów środkowo-wschodniej Europy (byłem razem z dziennikarzem z Polskiego Radia) i pokazuje to, co ma najlepszego. Ja jako absolwent dziennikarstwa i stosunków międzynarodowych spełniałem kryteria wyjazdu, ale z pewnością mój „chiński blog” był silną kartą przetargową.

-Co zwiedziliście?

- Pekin, Szanghaj, Shenzhen i Kanton. Było kilka atrakcji turystycznych, ale głównie skupiono się na spotkaniach w różnych instytucjach: telewizja, radio, prasa oraz w miejscach, które realizują kontrakty biznesowe w naszej części świata.

- Czy coś Cię zdziwiło, czy znałeś ten kraj już tak dobrze, że niespodzianek nie było?

- Było inaczej niż czytałem wcześniej. Chiny były bardziej intensywne, wyraziste, bogate. Zobaczyłem, że ich świat jest bardzo dynamiczny, w dużych miastach - niesamowicie nowoczesny. Gdy wróciłem do Polski pierwsza myśl, była taka, że jesteśmy wiele, wiele lat za ich rozwojem, technologicznym poziomem życia.

- Co takiego mają, czego nam brakuje?

- Wszędzie gdzie się da „wrzucają wysoką technologię”. W niektórych, dużych miastach są niczym ścieżki rowerowe - specjalnie wydzielone pasy dla ludzi, którzy przez cały czas chodzą wpatrzeni w swoje smart fony. Informacje i znaki są tam namalowane na chodniku.,.

W centrach, z każdego budynku spoglądają na nas wielkie billboardy, na których wyświetlane są reklamy, filmy jak w największych aglomeracjach na świecie. Za warzywa na straganie można zapłacić telefonem. Płatność mobilna jest dostępna dosłownie w każdym miejscu.

- Skąd wzięło się porównanie: „Chińczycy to Żydzi Azji”?

- To bardzo trafne określenie. Oni ze wszystkiego potrafią zrobić biznes. Nie tylko w Chinach, ale w ogóle w całej Azji świat dużo szybciej się rozwija niż Europa. Przede wszystkim stawiają na innowacje, a z tymi, którzy chcą im sprzedać coś nowoczesnego, zaawansowanego technologicznie lub związanego z ochroną środowiska – na pewno zrobią interes

- A co przeciętny Chińczyk wie o Polsce?

- Dla nich Polska jest małą kropką na mapie świata. Europę kojarzą przede wszystkim za sprawą Niemców, których traktują bardzo pozytywnie, jako „mocną markę” - powszechnie dostępną i widoczną na chińskim rynku. Więc gdy mówimy, że Polska to taki kraj graniczący z Niemcami – nasz wizerunek od razu zyskuje w ich oczach :)

- A postaci Chopina, Jana Pawła II, Wałęsy coś im mówią?

- Tak, choć ostatnio dużą popularność zyskał Robert Lewandowski.

- Na sklepowych półkach widać polskie marki?

- Niestety też nie, chociaż czasami pojawia się nasze mleko, jakieś kosmetyki. Często komunikowane jako produkt… europejski. Tu zdecydowanie moglibyśmy powalczyć o rynek, konkurować chociażby z niemiecką chemią - bardzo dobrze odbieraną przez Chińczyków. Jednak uważam, że najwięcej moglibyśmy zdziałać wysyłając do nich naszych informatyków, oraz wszelkie technologie i innowacje związane z ochroną środowiska.

- Rozumiem, że tak duży kraj, z dużym zaludnieniem to także duży smog, zanieczyszczenie powietrza?

-Tak, ale robią wszystko, żeby to powstrzymać. Dlatego elektryczne samochody są w Chinach większość bardzo popularne. Auta elektryczne stoją na ulicach do wynajęcia niczym taksówki. Skutery elektrycze są bardzo popularne, i poruszają się bezszelestnie. Władze Chin starają się dbać o środowisko, dlatego każda myśl, nowatorskie, ciekawe rozwiązanie pro ekologiczne – nawet z zagranicy - jest mile widziane, chętnie rozpatrywane, a dla dostawcy rozwiązania może stać się na tamtejszym rynku przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”.

- Czym poza wyglądem, dostępności do nowoczesnych technologii różnimy się od Chińczyków?

- W sumie, to oni są do nas bardzo podobni. Są spontaniczni - zupełnie inni od Japończyków, którzy są bardzo poprawni, hermetyczni, postępujący według niezmiennych zasad, reguł.

Chińczycy są otwarci, szybko budują nowe znajomości, są ciekawi innych, a w wolne wieczory - podobnie jak my - wychodzą ze znajomymi do klubów, pubów. I jeszcze coś, co trochę nas do siebie zbliża, ale jednocześnie bardzo różni. Lubią biesiadować przy wspólnym posiłku, jednak również wszystkie biznesy zaczynają się nie od spotkania przy konferencyjnym stole w biurze, a od kolacji, długich rozmów, polubienia się, poznania zanim dojdzie do robienia wspólnych interesów, podpisywania umów itp. To tak zwane guanxi. Chińczycy się nie spieszą, nie lubią być naciskani, pospieszani. Jedzą, rozmawiają, piją i znowu jedzą, rozmawiają itp. Koniec jest czasem naprawdę bardzo daleki. Więc cierpliwość w biznesowych kontaktach jest niezbędna. No i warto mieć swoją wizytówką dwujęzyczną: po angielsku i po chińsku - z szacunku dla rozmówcy!

- Czy na takiej biznesowej kolacji, o interesach mogą rozmawiać także kobiety?

- Tak, ale panuje zasada, że jeżeli po stronie chińskiej jest np.: dyrektor, to po drugiej też musi być dyrektor. Gdy rozmawia manager, to musi to robić z managerem itp. Zawsze równy z równym. Przynajmniej na wizytówce ;)

- Rozumiem, że na takim biznesowym spotkaniu bez problemu można porozumiewać się po angielsku?

- Oczywiście, to język obowiązujący w kontaktach międzynarodowych, Na ulicy – podobnie jak w Polsce zdecydowanie łatwiej jest się porozumieć w ojczystym języku, chociaż dzieci - tak jak u nas - od najmłodszych lat uczą się z przedszkolu, szkole j. angielskiego.

- Dla nas język chiński wydaje się trudny. Czy tak jest w rzeczywistości?

- Sam niestety nie znam chińskiego, ale zdaniem językoznawców dla obcokrajowca polski jest trudniejszy do nauczenia się niż chiński. My Polacy potrafimy wymówić ich „szeleszczące dźwięki”, które brzmią trochę jak nasze sz, cz. Zachód Europy ma z tym problem. Za to trudne dla wszystkich jest odpowiednie tonowanie słów, nadające im często odmienne znaczenie.

- Z tego co wiem, to na Uniwersytecie w Pekinie jest wydział filologii polskiej, zgadza się?

-Tak, nawet go odwiedziliśmy. Polonistyka jest na Uniwersytecie Języków Obcych. Znajduje się tam także biblioteka, na której widnieje to słowo napisane we wszystkich językach, których tam uczą. Po uniwersytecie oprowadzali nas chińscy studenci polonistyki, którzy bardzo sprawnie posługiwali się naszym językiem. Na pytanie czemu uczą się akurat polskiego - pragmatyczni Chińczycy odpowiedzieli, że jak popatrzyli na mapę, to byliśmy największym krajem (oprócz oczywiście Rosji) w tej części Europy:)

- Chciałbyś zamieszkać w Chinach, przenieść się tam?

-Nie mam na to jednej odpowiedzi. To zależy od wielu czynników, jak rodzaj pracy, miejsce i czas. Mam rodzinę, dwie małe córeczki - więc takie zmiany muszą być dobrze przemyślane. Nie wiadomo dokąd poprowadzi mnie życiowa przygoda, ale Chiny lubię i na pewno zawsze będę lubić! Póki co planuję nauczyć się chińskiego!

To powodzenia i dziękuję za rozmowę!

(M.G)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%