Zamknij

Wyrównane spotkanie Garbarni z Gryfem - zadecydował jeden gol!

18:01, 16.09.2017 K.G
Skomentuj

Tempo wzrosło w końcówce spotkania, a rozstrzygający moment miał miejsce w 3. minucie doliczonego czasu gry!

Pierwsze minuty to wzajemne badanie się obu zespołów, większość akcji było jednak przerywanych przez obrońców, zanim powstało zagrożenie bramki. Z czasem zarysowywała się przewaga gospodarzy. W 17. minucie dobrą szansę miał Serafin, jednak jego nieczysty strzał z kilkunastu metrów przeleciał obok bramki Lelenia. W 28. minucie akcją indywidualną popisał się Maciejewski, jednak jego uderzenie zostało zablokowane przez stopera Garbarni. Dziesięć minut później mieliśmy próbę uderzenia z dystansu, ale Garzeł trafił wprost w ręce bramkarza Gryfa. Grę prowadzili zawodnicy gospodarzy, lecz Gryf regularnie wychodził z kontratakami. Oba sposoby gry były jednak póki co nieskuteczne, bo wciąż nie było otwarcia wyniku. Do końca pierwszej połowie nie uległo to zmianie i po 45 minutach w których więcej było fauli, niż emocji pod bramkami, sędzia zaprosił zawodników do szatni.

Druga połowa zaczęła się od mało atrakcyjnej, za to ostrej gry obu drużyn. Dalej ataki konstruowała Garbarnia, zaś Gryf szukał okazji do kontrataków. W 61. minucie Wojcieszyński uderzył z wolnego tuż na poprzeczką bramki Gryfa. Chwilę później w końcu groźną akcję przeprowadził zespół gości – wskutek zamieszania piłkę przejął Gierszewski, który miał już przed sobą tylko Cabaja, jednak powrót jednego ze stoperów zakończył się odebraniem piłki napastnikowi. W 76. minucie rajd Kiebzaka zakończył się groźnym dośrodkowaniem, ale nieco zabrakło, aby do piłki dopadł Krykun. W ostatnim kwadransie meczu tempo wzrosło – w 85. minucie Mistrzyk strzelił tuż nad poprzeczką, chwilę później minimalnie pomylił się Gierszewski. Wciąż utrzymywał się wynik bezbramkowy, kiedy w doliczonym czasie gry w polu karnym upadł Kitliński, a sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Kalemba i strzelił bramkę dla krakowskiego zespołu. Chwilę później mógł paść gol wyrównujący, jednak strzał Kołca minimalnie minął poprzeczkę, Długo ciągnął się doliczony czas gry, jednak Gryf nie zdołał znaleźć bramki wyrównującej.

Garbarnia Kraków – Gryf Wejherowo 1-0

Kalemba 90'+3'k

Garbarnia: Cabaj – Mistrzyk, Garzeł, Kalemba, Nieśmiałowski – Wójcik (65.Kitliński), Pietras, Wojcieszyński (83.Kostrubała), Krykun, Kiebzak – Serafin (76.Liput)

Gryf: Leleń – Regliński, Wicki, Banasza, Goerke – Gabor (65.Ptak), Nadolski, Wicon, Kołc, Maciejewski (52.Okuniewicz) - Gierszewski

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

Kibic ze wzgórzaKibic ze wzgórza

2 0

Kolejny mecz przegrany w końcówce meczu. Jak dla mnie to nieudolność trenera który nie potrafi ustawić zespół taktycznie. 18:47, 16.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

wkswks

2 0

spadamy, taka prawda 17:29, 17.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

gryfita87gryfita87

4 0

Dużo osób wiesza psy na Rzepce, a niestety niewielu jest magików, którzy by z takim składem osiągali lepsze wyniki. Rok temu był moim zdaniem silniejszy zespół, a i tak utrzymanie było sporym sukcesem. 13:29, 18.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

......

2 0

Panowie, jak szukacie winnych, to patrzcie na zarząd i tylko na zarząd. Ja tam Jarkowi Kotasowi, zawodnikom, nawet Piotrkowi Rzepce, który może ma "wybitne" doświadczenie w spuszczaniu z ligi, ale tak się złożyło, że jest u nas w protokole, gratuluję woli walki, że grają, trenują, robią co mogą, bo sytuacja jest ciężka. Jarek zdaje się ostatnio dał już tak dobitnie do zrozumienia na jakiej minie siedzi On, Trener, każdy Zawodnik z osobna, na jakiej minie siedzi KLUB, że bardziej zrozumiałego przekazu się nie dało. Tak więc nie ważne jak się znaleźli tutaj, na Wzgórzu, należy im się wsparcie, bo przynajmniej do grudnia są Gryfitami, Żółto-czarnymi. Byle wytrwać do końca sezonu. 23:05, 18.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

gryfitagryfita

0 0

Pełna zgoda. Rzepka Rzepką, wiem, że kibice średnio go lubią, ale Kotasowi w ogromnej mierze klub zawdzięcza to, że nie ma go teraz w III lidze. 13:47, 19.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%