Do dwóch lat pozbawienia wolności grozi 44-latkowi, który został zatrzymany przez dzielnicowego po służbie. Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo.
Do zdarzenia doszło w miejscowości Donimierz. Dzielnicowy z Komisariatu Policji w Szemudzie, który wracał do domu po zakończonej służbie, zauważył, że kierowca bmw zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Funkcjonariusz zatrzymał swój samochód i ruszył mężczyźnie na pomoc. Okazało się, że 44-latkowi nic poważnego się nie stało, ale wyczuwalna była od niego woń alkoholu.
Sierż. sztab. Michał Miotk o zdarzeniu powiadomił mundurowych z Komisariatu Policji w Szemudzie. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zbadali stan trzeźwości kierującego. Okazało się, że 44-latek miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie i nie ma uprawnień do kierowania.
Teraz mężczyzna odpowie nie tylko za kierowanie w stanie nietrzeźwości, ale i prowadzenie samochodu bez uprawnień. Za popełnione przestępstwo 44-latkowi grozi wysoka grzywna i do dwóch lat pozbawienia wolności.
Łysy 13320:35, 16.04.2019
10 0
Za kratki z pijakami. Zagraża życiu ludzi. Co gdyby zamiast drzewa szło dziecko lub jechał rowerzysta. Dla takich bezwzględne więzienie. 20:35, 16.04.2019