Zamknij

Nieprawdopodobna siła mięśni. Strongmani na Placu Wejhera

11:55, 12.08.2019 K.J Aktualizacja: 15:14, 12.08.2019
Skomentuj

Na Placu Jakuba Wejhera zmierzyli się siłacze. W centralnym punkcie Wejherowa zorganizowany został Międzynarodowy Puchar Strongman Polska kontra Ukraina. 

Trzech zawodników z Polski i trzech z Ukrainy rywalizowało indywidualnie oraz drużynowo. Strongmani dawali pokaz swojej siły w sześciu konkurencjach. Można było obserwować ich podczas „yoka” i „nosidła”, podnoszenia belki, „uchwytu Herculesa”, martwego ciągu, „zegara” oraz umieszczania kul na podestach. 

- Sam zacząłem startować w zawodach strongmanów już w 2008 roku i chciałem przybliżyć ten sport mieszkańcom Wejherowa – wyjaśnia Mateusz Ostaszewski, organizator wydarzenia. - Muszę przyznać, że forma zawodników, którzy wzięli udział w zmaganiach, jest wyśmienita, w związku z czym prezentują się na najwyższym poziomie sportowym, jak i widowiskowym, co widać po publiczności. 

Niekwestionowanym mistrzem niedzielnego turnieju był Robert Cyrwus, pseudonim Kropek. W towarzystwie wiwatów i dopingu publiczności zwyciężał w kolejnych konkurencjach, finalnie zdobywając 32 punkty, które zapewniły mu najwyższe miejsce na podium. Obok zwycięzcy stanęło dwóch zawodników z Ukrainy. Na drugim miejscu uplasował się Oleksandr Kocherhin, a na trzecim - Pawel Kordiayak. Poza podium znaleźli się Konrad Karwat, Jury Ogonovskiy oraz Krzysztof Kacnerski. Jako drużyna zwyciężyli goście, pokonując zawodników z Polski zaledwie jednym punktem. 

- Każdy zawodnik był świetny – mówi Robert Cyrwus, zwycięzca zmagań. - Dawali z siebie wszystko i deptali mi po piętach podczas konkurencji. Po prostu nie było dla mnie trudnych konkurencji, bo staram się doskonalić we wszystkich kategoriach. Nawet mała pomyłka to oddanie punktów przeciwnikowi, których można już później nie nadrobić. 

Dodatkowo podczas turnieju odbywały się konkursy dla publiczności, w których można było wygrać gadżety, odżywki, a także karnety na siłownię. Dorośli widzowie mogli sprawdzić swoją siłę podczas „wagi płaczu”, a dzieci poćwiczyć z instruktorką zumby. 

 – Wydaje mi się, że to dopiero początek – mówi Mateusz Ostaszewski. - Mamy bardzo duże plany na następny rok. Nie chcę jeszcze oficjalnie o tym mówić,  ale staramy się, aby turniej odbył się ponownie w przyszłym roku. Bardzo się cieszę, że mogę być jego częścią.

Podczas przerw między konkurencjami odbywały się licytacje charytatywne. Zebrana kwota przeznaczona była dla Mareczka Miszke. Widzowie chętnie wsparli zbiórkę, odkupując koszulki i gadżety z autografami polskich sportowców. 

(K.J)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%