Maskotki wytrwale szydełkowane przez dziesiątki wolontariuszy z całej Polski mają prawdziwie terapeutyczną moc dla wcześniaków. Ich kształt jest nieprzypadkowy – macki są spiralnie zakręcone tak, by jak najbardziej przypominały pępowinę, którą dzieci chwytają rączkami jeszcze w łonie mamy.
Tym, które musiały opuścić je wcześniej, ośmiorniczki pomagają się uspokoić. To niezmiernie ważne, bo przyjście na świat dla każdego dziecka jest ogromną zmianą i co za tym idzie, stresem. A już zwłaszcza, jeśli po narodzinach nie może się znaleźć w czułych objęciach rodziców, tylko trafia do inkubatora podtrzymującego je przy życiu. Dzięki temu, że ośmiorniczki są wykonane z miękkiego materiału, mamy – nosząc je przy sobie, by maskotki przesiąkły ich zapachem i skolonizowały na sobie bakterie odpornościowe – mogą w ten sposób dać swoim maluszkom własną namiastkę.
Pomysł na całą akcję wziął się z wdzięczności i potrzeby pomagania jednej drobnej osoby o wielkim sercu Joanny Kmieć. Po tym, jak jej własne dzieci trafiły do szpitala, chciała się jakoś zrewanżować za udzieloną jej rodzinie pomoc. A że hobbystycznie zajmuje się właśnie szydełkowaniem, postanowiła wydziergać maskotki do szpitalnej sali zabaw. Ten, ze względów bezpieczeństwa, nie mógł jednak ich przyjąć, więc Joanna zaczęła szukać rozwiązania na własną rękę. I tak trafiła na duńską akcję dziergania ośmiorniczek dla wcześniaków, którą za zgodą autorek zaadaptowała w Polsce.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz