Rozmowa z Mateuszem Ostaszewskim, strongmanem z Wejherowa, który przygotowuje się do jego pierwszych profesjonalnych zawodów z cyklu Arnold Classic.
Przejście z rywalizacji w zawodach amatorów do rywalizacji profesjonalistów to duży przeskok?
Przeogromny. Wystarczy spojrzeć na zawodników, którzy tam będą startować – niektórzy ważą nawet do 200 kg, podczas gdy ja ważę "zaledwie" 133 kg. To siłacze, którzy poświęcają temu sportowi całe swoje życie, zarabiają na tym. To będzie ogromna różnica poziomów.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do zawodów Arnold Strongman Classic w Columbus w USA? Przejście na poziom profesjonalistów coś zmieniło?
Do tych konkretnych zawodów przygotowywałem się 4 miesiące, a to, co się zmienia to ciężary, z jakimi będą miał do czynienia. Miałem treningi pod kątem zarówno budowania wytrzymałości, jak i masy oraz siły, aby jak najlepiej podołać konkurencjom. Muszę podkreślić, że w prawie każdej z nich będę bił swój rekord życiowy – tylko tak będę mógł nawiązać walkę z najlepszymi.
Co było najważniejsze w Twoich treningach przed tymi zawodami?
Jak zawsze – systematyczność i ciężka praca. Oprócz tego mam cały sztab ludzi, który bardzo mi pomaga w osiągnięciu optymalnej formy w odpowiednim momencie.
Czy konkurencje, z którymi się zmierzysz to dla Ciebie coś nowego, czy znałeś je wcześniej?
Właściwie każda konkurencja jest dla mnie na swój sposób nowa. Jest na przykład axel gryf, z który miałem do czynienia wcześniej, ale tutaj będzie on inaczej zbudowany, co wymusza zmianę chwytu. Z kolei ważące 408 kg nosidło zakładane na ramię pierwszy raz będzie dźwigane w marszu pod górę. Całe zawody w USA to dla mnie nowe doświadczenie.
Znasz rywali, z którymi przyjdzie Ci rywalizować na najbliższych zawodach?
Kilku poznałem osobiście przy okazji zawodów, w których uczestniczyłem wcześniej, część znam z tego, że to absolutna światowa czołówka strongmanów, legendy tego sportu. To najsilniejsi ludzie na Ziemi. Jednym z nich jest Mateusz Kieliszkowski, który aktualnie jest bezsprzecznie najsilniejszy w Polsce, a w zawodach Columbus także będzie w gronie faworytów.
Jaki jest Twój cel na zawody w Columbus?
Będę chciał przede wszystkim obyć się z tymi zawodami, bo to dla mnie zupełnie nowe wyzwanie. Zawsze jednak mój cel jest taki sam – jak najlepszy wynik.
A jakie cele obierasz po zawodach w USA?
Wracam do Polski na kilka dni, a potem czeka mnie kolejny daleki lot – do australijskiego Melbourne. Tam wystąpię w kolejnych zawodach z cyklu Arnold Classic.
1 1
Winszuję Mateuszu. Pięknie się rozwijasz. Chciałbym móc kiedyś powiedzieć: "odrobinkę mu pomagałem, kiedy jeszcze nie był znany światu..."
1 1
Winszuję Mateuszu! Rozwijasz się modelowo.
0 0
Panie Januszu on juz nie je marchewek terazjuz pana nie stac na pomoc glowny pomagier to pan szszszsz tzw zęby