Gryf Wejherowo konsekwentnie pnie się w górę tabeli. W piątkowym meczu wysoko pokonał na własnym boisku drużynę Elana Toruń.
Jeszcze przed meczem było wiadomo, że nie będzie to łatwe spotkanie. Goście – Elana Toruń – jako wicelider byli o kilka miejsc wyżej w tabeli II ligi od Gryfa Wejherowo (ten przed meczem był na 8 pozycji). Ponadto oba zespoły nie poniosły jeszcze porażki, a dzieliły je jedynie dwa punkty.
Mecz od pierwszych minut był zacięty, z wyraźną przewagą gospodarzy. Po 10 minucie walka stawała się coraz bardziej wyrównana, bramki obydwu drużyn były atakowane, ale bez rezultatu. W 13 minucie sędzie pierwszy raz w tym spotkaniu pokazał żółtą kartkę – ukarany ni został Kozłowski (Elana Toruń).
W 15 minucie sędzia był zmuszony przerwać mecz, ponieważ z trybun gospodarzy na murawę poleciały dziesiątki serpentyn. W 23 minucie drugi zawodnik Elany zobaczył żółtą kartkę - Stefanowicz. W 26 minucie była szansa na pierwszą bramkę, gdy Rogalski posłał piłkę między nogami obrońców. Minęła słupek bramki dosłownie o centymetry. W 31 minucie żółtą kartkę otrzymał Kołc (Gryf Wejherowo), a sędzia podyktował rzut karny dla Elany Toruń. Maciej Stefanowicz nie zmarnował tej szansy i zdobył pierwszego gola dla drużyny gości.
Wejherowianie rzucili się do odrabiania straty. Goście oczywiście próbowali przeszkadzać, w efekcie czego w 37 minucie żółtą kartkę otrzymał Kościelniak (Elana Toruń).
Po rzucie wolnym dla Gryfa niemal z linii pola karnego Piotr Kołc pokonał bramkarza Elany i dzięki temu w 39 minucie na tablicy wyników wyświetlono 1:1.
Dosłownie chwilę później obrońcy drużyny z Torunia zupełnie się pogubili, co wykorzystał Kamil Włodyga i mocno uderzając po ziemi umieścił piłkę w lewym rogu bramki. Od 40 minuty gospodarze objęli prowadzenie.
Sędzia doliczył trzy minuty do regulaminowego czasu, ale do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się już zmienić wyniku meczu.
Druga połowa zaczęła się zmianami w drużynie Elana Toruń: z boiska zszedł Stąporski, a na murawie pojawił się Lenkiewicz, natomiast Lenartowskiego zastąpił Kraska. Gospodarze kontynuowali grę w tym samym składzie, w jakim rozpoczęli ten mecz.
Nie minęło zbyt wiele czasu, a kibice gospodarzy znów mieli powód do świętowania. W 56 minucie Adrian Liberacki wyskoczył w górę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki, tym samym ustanawiając wynik 3:1 dla Gryfa. I faktycznie kibice zaczęli świętować – na trybunach odpalili race i świece dymne. Na dłuższą chwilę gęsty, czarny, gryzący dym zasnuł stadion, a większość kibiców była zmuszona opuścić trybunę. Mimo apeli o nieużywanie środków pirotechnicznych (grozi to wysokimi karami finansowymi dla klubu) kibice odpalili kolejne race.
Po kilku minutach sytuacja uspokoiła się i kibice wrócili na trybuny, a gra toczyła się dalej. W 63 min - zmiana w drużynie Gryfa Wejherowo: z boiska zszedł Rogalski, zastąpił go Czychowski.
W 72 minucie trener gości zmienił Dobosza na Andrzejewskiego, natomiast dwie minuty później żółtą kartką ukarany został Kołodziejski (Elana Toruń).
Kolejna zmiana w drużynie Gryfa – po 78 minutach meczu z boiska zszedł Ryk, a na murawę wyszedł Ewertowski.
W końcówce spadło tempo tego meczu. Trener dokonał jeszcze dwóch zmian w drużynie Gryfa. Najpierw Włodygę zastąpił Koziara, chwilę później z boiska zszedł Chwastek, a zamiast niego wszedł Bury. Sędzia doliczył 3 minuty do przepisowych 90.
W 90+2 minucie Gryf miał szansę jeszcze podwyższyć wynik, gdy sędzia podyktował rzut karny, a żółtą kartkę otrzymał Andrzejewski (Elana Toruń). Strzelał Wicki, ale Mrozek obronił ten strzał. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Gryfa Wejherowo. Gospodarze zdobyli 3 cenne punkty.
11 2
Jak nic 5% budżetu klubu co ledwie łączy koniec z końcem poszło! Klubowi to nie pomaganie, ani frekwencji, ani sponsorów przy wymuszeniu na kibicach opuszczenia sektora klub nie zyska.
2 3
Kiedy będą zdjęcia z meczu? Gryf elegancko :)
3 3
a gdzie milicja /
8 1
Nie od dziś wiadomo, że kibole to ćwierćinteligenty które mają w czterech literach swoje kluby. Zrobić zadymę, a potem niech klub się martwi karami.
4 1
tak to jest jak wsiuny kibicuja. Ciekawe, z czego Gryf miałby zapłacić karę. Ledwo wiąże koniec z końcem. Przy takim zachowaniu ,,kibiców,, daleko nie zajedzie. Ciekawe, po co jest ochrona
4 0
Kibice, a większość z nich to rodziny z dziećmi, uciekały przed czarnym łzawiącym dymem z trybun ale nie mogły uciec bo wszystkie wyjścia awaryjne były zamknięte na klucz! Masakra na tym stadionie!
2 0
Co za ochronę ma Gryf że nie chce otworzyć bram jak jest zadyma ogniowa. Nie można było oddychać w dymie i uciekać.