Ostatnim tegorocznym rywalem Gryfa Wejherowo na Wzgórzu Wolności okazała się Stal Stalowa Wola. Rywale podopiecznych Łukasza Kowalskiego po 19. seriach gier znajdowali się w tabeli tuż przed Żółto-Czarnymi.
Pierwszy kwadrans spotkania na Wzgórzu Wolności to nieustający napór zawodników Stali. Pierwsza klarowna sytuacja miała miejsce w 18. minucie meczu. Swojej szansy nie wykorzystał wówczas Piotr Witasik, który popisał się technicznym strzałem na bramkę gospodarzy. Na posterunku czujny pozostał Dawid Leleń, którego interwencja uchroniła Żółto-Czarnych przed utratą gola. Kilkadziesiąt sekund później bliski otwarcia wyniku był Mikołaj Gabor, jednak futbolówka po jego uderzeniu przeleciała minimalnie nad poprzeczką bramki gości. W 25. minucie pojedynku bramkę dla Stali zdobył Robert Dadok. Najlepszy snajper ekipy ze Stalowej Woli przelobował Dawida Lelenia wyprowadzając swoją drużynę na zasłużone prowadzenie. Utrata bramki podziałała na gospodarzy niczym przysłowiowa płachta na byka. Żółto-Czarni rzucili się do ataku, ale żadna z sytuacji kreowanych głównie przez Maksa Hebla nie była wystarczająco skuteczna. Pod koniec pierwszej części meczu na śmiałe ataki zdecydowali się goście. W efekcie w 42. minucie rezultat spotkania podwyższył Michał Fidziukiewicz, który gładko poradził sobie z defensorami ze Wzgórza Wolności, a następnie z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.
Po zmianie stron znów ambitnie zaczął grać Gryf Wejherowo. Styl podopiecznych Łukasza Kowalskiego mógł imponować kibicom zgromadzonym na stadionie, choć wciąż brakowało kluczowego elementu w postaci podania otwierającego drogę do bramki. W 68. minucie pojedynku w sytuacji sam na sam z Leleniem znalazł się Fidziukiewicz, ale jego strzał okazał się w tym przypadku niecelny. Po czterech minutach przyszedł czas na odpowiedź Gryfa. Gola kontaktowego zanotował Maks Hebel, który technicznym strzałem po długim rogu bramki dał nadzieję na korzystny rezultat niedzielnego meczu. Chwilę później swoją szansę miał również Mateusz Majewski, który na szczęście gości minimalnie się pomylił. W 85. minucie nadzieje na korzystny wynik dla gospodarzy pogrzebał Przemek Stelmach, który pewnym strzałem po ziemi znalazł drogę do bramki pilnowanej przez Lelenia. Gryf ambitnie rzucił się do odrabiania strat, czego konsekwencją stała się bramka zdobyta przez Maksa Hebla w doliczonym czasie gry. Tuż po tej bramce sędzia Grzegorz Kawałko zakończył spotkanie. Gryf Wejherowo - Stal Stalowa Wola 2:3.
Fot. Stal Stalowa Wola/Twitter
Gryf Wejherowo : Leleń – Biedrzycki (70.Czychowski), Lisiecki, Koprowski, Sikorski (46. Prusinowski), Baranowski (61. Poręba), Majewski, Hebel, Gabor, Kolus, Nowicki
Stal Stalowa Wola : Kalinowski (93. Konefał) – Pietras (75. Stelmach), Dadok, Fidziukiewicz, Mistrzyk (84. Waszkiewicz), Sobotka, Jarosz, Jopek, Witasik, Kiercz, Ciepela (69. Wójcik)
Krystian20:50, 01.12.2019
3 0
Drodzy prezesi nastała przerwa zimowa w rozgrywkach ligowych czas chyba już pomyśleć o zmianach które są nieodzownie potrzebne no chyba że zarząd chce spadku do 3 ligi ale wtedy niech niegada nasz trener że robimy wszystko aby się utrzymać 20:50, 01.12.2019
Kibic09:45, 02.12.2019
5 0
Zarząd klubu do szybkiej wymiany aby nowy mógł naprawić ich błędy! 09:45, 02.12.2019
Ignacy20:23, 02.12.2019
3 0
Tragedia mieć taki zespół, to wstyd dla miasta i powiatu. A ile zmarnowanych pieniędzy z dotacji. 20:23, 02.12.2019