Gryf przegrywa z Górnikiem Łęczna 1:2. Bramka na wagę zwycięstwa padła w ostatnich minutach!

Żółto-Czarni byli o włos od zdobycia punktu w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, bramkę na wagę trzech punktów zdobył Aron Stasiak. Mecz na Wzgórzu Wolności zakończył się zwycięstwem Dumy Lubelszczyzny 2:1.

Pierwszy kwadrans spotkania na Wzgórzu Wolności to wyrównana gra obu ekip. Z każdą kolejną minutą przewagę w posiadaniu piłki zyskiwali goście, ale ich sposoby na sforsowanie formacji obronnej Żółto-Czarnych okazywały się nieskuteczne. Podopieczni Łukasza Kowalskiego czekali na dogodną okazję z kontry. W szeregach gospodarzy aktywnością wykazywali się Kankowski oraz doświadczony Burkhardt, którzy próbowali zaskoczyć rywali dośrodkowaniami ze skrzydeł. W 20. minucie znakomitym dograniem popisał się Paweł Sasin, który wypatrzył Bartosza Śpiączkę. 28-letni napastnik Górnika Łęczna wykorzystał dogodną sytuację i otworzył rezultat spotkania na Wzgórzu Wolności. W kolejnych fragmentach meczu znacznie częściej atakowali goście. Gryf konsekwentnie rozrywał piłkę na własnej połowie czekając na płynne przejście do kontrataku. W 43. minucie w polu karnym Żółto-Czarnych doszło do dużego zamieszania. Górnik Łęczna miał świetną okazję na gola do szatni, ale tym razem uderzenie Bartosza Śpiączki zostało zablokowane.

Kamil Kiereś w przerwie meczu musiał się wykazać zdolnościami motywacyjnymi, ponieważ piłkarze Górnika weszli w drugą połowę z dużym animuszem. Swoje szanse mieli Leandro oraz Stromecki i gdyby nie szczelna obrona Gryfa rezultat spotkania mógłby zostać podwyższony. Na odpowiedź wejherowian musieliśmy poczekać do 65. minuty. Wtedy to znakomitym uderzeniem z woleja popisał się Mateusz Goerke, który kilka minut wcześniej zameldował się na murawie w miejsce Kewina Przygody. Kilkadziesiąt sekund po tej akcji niezłym uderzeniem popisał się Pilarski – niestety – silny strzał okazał się minimalnie niecelny. Ofensywne akcje Gryfa podziałały na gości niczym płachta na byka, bo w 70. minucie zawodnicy z Łęcznej postanowili zadać odpór boiskowym wydarzeniom. Na szczęście dla gospodarzy na posterunku pozostał Wiesław Ferra, który wybronił potężne uderzenie Śpiączki. Od tego momentu coraz śmielej grali Żółto-Czarni. Piłkarze ze Wzgórza Wolności w ostatnim kwadransie zaczęli dyktować warunki gry. W 84. minucie kolejny raz świetnie uderzył Goerke i choć na raty, to skutecznie interweniował Kostrzewski. Zaledwie 2 minuty później do wyrównania doprowadził Marcin Burkhardt. Były reprezentant Polski uderzył piłkę po długim rogu i nie dał szans bramkarzowi Górnika. Gdy wydawało się, że mecz w Wejherowie zakończy się podziałem punktów do ataku rzucili się goście. W 89. minucie stały fragment gry wykorzystał Aron Stasiak, który uderzając głową znalazł drogę do bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry na listę strzelców próbował się wpisać Stromecki, ale jego strzał został fenomenalnie wybroniony przez Ferrę. Górnik Łęczna zwycięża z Gryfem Wejherowo po emocjonującej końcówce 2:1.

Gryf Wejherowo : Ferra – Kankowski, Sikorski, Gabor, Przygoda, Kolus, Sławek, Godlewski, Burkhardt, Pek, Nowicki

Górnik Łęczna : Kostrzewski – Midzierski, Leandro, Sasin, Tymosiak, Stromecki, Śpiączka, Lewandowski, Goliński, Baranowski, Wojciechowski

fot. Górnik Łęczna/Twitter