Dzięki malowaniu krzyży chciał być sławny. Coś mu nie wyszło...

Na nietypowy pomysł, który miał być dla niego „drogą do sławy”, wpadł 62-latek. Postanowił wymalować krzyże na.... wszystkich drzewach w mieście! Nie zdążył i zamiast sławy będzie miał teraz problemy z wymiarem sprawiedliwości.

Zaskakujące zgłoszenie otrzymali wejherowscy strażnicy miejscy w minioną niedzielę. Wczesnym przedpołudniem, przed 9.30, zostali poinformowani, że jakiś mężczyzna maluje czerwony krzyż na drzewie. Strażnicy udali się na miejsce – na ulicę Sobieskiego w Wejherowie. Okazało się, że faktycznie na jednym z drzew jest namalowany czerwony krzyż. Obok, na ławce, siedział mężczyzna i beztrosko popijał sobie piwo. Obok niego stała otwarta puszka z czerwoną farbą. Od farby pobrudzona była także ławka.

Strażnicy wylegitymowali mężczyznę i zapytali go o powód, dla którego wykonał malowidło. Odpowiedź także była zaskakująca.

- W dobie pandemii na wszystkich drzewach trzeba wymalować znak krzyża, żeby ludzie pamiętali – powiedział 62-latek. Dodał też, że chciał w ten sposób zostać... sławny.

Strażnicy postanowili nie karać mężczyzny, a jedynie go pouczyli. 62-latek miał udać się do swojego domu. Po drodze jednak „zabłądził” - zamiast do domu, udał się na skwer Reginy Osowickiej. Tam strażnicy zauważyli mężczyznę (było to tuż przed południem). Okazało się, że 62-latek nie zrezygnował ze swojego pomysłu wymalowania krzyży na wszystkich drzewach w mieści i twierdził, że zamierza go zrealizować. Strażnicy wezwali go zatem do wydania farby oraz pędzla. Mężczyzna zgodził się na to, ale jednocześnie odmówił podpisania protokołu z powodu – jak wyjaśnił - szalejącej pandemii.

Co teraz grozi mężczyźnie – do końca nie wiadomo. W przedmiotowej sprawie prowadzone są obecnie czynności wyjaśniające.