Stanowią przekaźnik między sportowymi wydarzeniami a kibicami. Wbrew pozorom dziennikarze sportowi stanowią ważną rolę, przekazując najważniejsze informacje ze świata sportu, czy stanowiąc pomost między fanami a sportowcami.
Z tego względu ustanowiono 2 lipca jako Dzień Dziennikarza Sportowego. To nietypowe święto obchodzi się od 1995 roku, a zostało ustalone przez obradujący rok wcześniej w Manchesterze kongres Światowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (AIPS). Wówczas dziennikarze postanowili w ten sposób upamiętnić powołanie do życia to Stowarzyszenie (2 lipca 1924 r.), które jako jedyna organizacja dziennikarzy sportowych jest uznawana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Tego dnia organizowane są spotkania zrzeszające dziennikarzy sportowych i wydarzenia promujące ten rodzaj dziennikarstwa w ponad 150 krajach. Na przestrzeni lat w polskich mediach przewinęło się wielu znanych dziennikarzy sportowych, którzy przetrwali w pamięci kibiców różnych dyscyplin. Do tego grona z pewnością należą m.in.: Janusz Pindera, Bohdan Tomaszewski, Dariusz Szpakowski, Włodzimierz Szaranowicz, Mateusz Borek, Igor Błachut, Krzysztof Stanowski, Tomasz Smokowski, Andrzej Janisz, Jacek Laskowski, czy Marek Rudziński.
Z tej okazji zapytaliśmy kilku dziennikarzy sportowych o powody, dla których lubią ten zawód.
fot. materiały prywatne
- Zawód dziennikarza sportowego trudno nazwać pracą. Dla mnie osobiście to wielka przygoda, ciągłe życie pasją oraz wielka radość. Tę pracę lubię przede wszystkim za to, że wciąż mimo upływu lat nie czuję znużenia tym zajęciem, tylko mogę spełniać kolejne marzenia – Szymon Borczuch, TVP Sport.
fot. materiały prywatne
- Pracę dziennikarza sportowego lubię przede wszystkim dlatego, że nie jest monotonna. Jeżdżę na wiele wydarzeń sportowych po dziesiątkach polskich i europejskich miast. Praca przy takich eventach jest dynamiczna, poszerza możliwości oraz umiejętności. Nigdy mi się nie nudzi. Ponadto mogę obcować ze sportowcami, przebywać przy różnych etapach ich kariery i dzięki temu bardziej zrozumieć sport. Trudno przebić się w tej branży, ale jak już się uda, to praca przestaje być pracą, a przyjemnością – Michał Cichy, MMA.pl.
fot. materiały prywatne
- O specyfice pracy dziennikarza mógłbym mówić cały dzień. Łamów, szpalt i miejsca pewnie by nie starczyło. Na pewno jedyna w swoim rodzaju, unikatowa i specyficzna. Wymagająca aktywności, pasji i oddania w dniach i momentach, kiedy inni odpoczywają (np. weekendy). Dająca ogrom bodźców i satysfakcji. Co lubię w niej najbardziej? Pewnie to, że obcuję z różnymi emocjami: radością, rozczarowaniem, kontrowersją, łzami, krzykiem i uśmiechem. Nigdy też nie będzie pracą mierzalną, liczoną godzinowo "od", "do". Dla jednych to pewnie wada, dla mnie to wybawienie. Dziennikarstwo sportowe daje możliwość kreowania bohaterów i rzeczywistości. Daje prawo do oceny, czasem subiektywnej, ale koniecznie uczciwej i rzetelnej. Uczy słuchania i wyciągania wniosków, budowania relacji, czasem długotrwałych, tworzonych żmudnie oraz cierpliwie. Przy odrobinie szczęścia, ale przede wszystkim determinacji, daje sporą satysfakcję i zawodowe spełnienie. No i najważniejsze dla mnie: Nigdy nie wiesz, co czeka Cię za rogiem, następnego dnia, przy następnym realizowanym temacie lub skomentowanym meczu – Paweł Kątnik, Radio Gdańsk.
fot. materiały prywatne
- Moim zdaniem najpiękniejsze w pracy dziennikarza sportowego jest to, że można obserwować sportowe wydarzenia od środka, będąc ich uczestnikiem, a i tak byś je śledzić np. w TV. Dzięki tej pracy poznaję wiele ciekawych osób i mogę rozmawiać z różnymi sportowcami, a takim doskonałym przykładem jest Mariusz Pudzianowski – Mateusz Kaniowski, prowadzący kanał YT o tematyce MMA, wcześniej m.in.: MMA.pl.
fot. materiały prywatne
- Kiedy w wieku 7 lat przyglądałem się mundialowi w Niemczech w 2006 roku, nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedyś mogę zawodowo zajmować się czymś związanym z tego typu przedsięwzięciami. W tym samym czasie zafascynowany oglądałem na YouTube highlightsy Fiodora Jemieljanienki z organizacji Pride. To wszystko wydawało mi się wtedy zupełnie innym i odległym światem, który mogę oglądać jedynie przed ekranem. To dla mnie niesamowite, że jako 25-latek pracuję jako dziennikarz sportowy i na co dzień uczestniczę w wydarzeniach piłkarskich oraz związanych ze sportami walki. Coś, co dla mnie jako dziecka było pasją i rozrywką, dziś jest dla mnie codziennością oraz sposobem na życie. Dzięki pracy jako dziennikarz sportowy spełniam marzenia. Uczestniczę w świetnych wydarzeniach i poznaję wspaniałych ludzi, którzy gdybym wykonywał jakikolwiek inny zawód, mogliby być jedynie moimi idolami. To wspaniałe móc rozwijać się w kierunku, który się kocha i mam nadzieję, że z czasem będę z tego czerpał tylko więcej – Jakub Krysiewicz, Trójmiasto.pl.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz