Budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce to inwestycja, która cieszy się coraz większym zainteresowaniem społeczeństwa.
Tematem budzącym ciekawość jest m.in. wpływ planowanego systemu chłodzenia elektrowni na Morze Bałtyckie. Czy grozi nam „ugotowanie morza”, zakwit sinic i zamykanie plaż? Absolutnie nie! Oto co mówią fakty. Elektrownie jądrowe działają na świecie już od ponad 70 lat, także w krajach nadmorskich. Polska dopiero wdraża tę technologię pozyskiwania energii, dlatego naturalne są pytania o jej wpływ na środowisko.
Obieg otwarty - jak to działa?
Pierwsza polska elektrownia jądrowa Lubiatowo-Kopalino wykorzysta otwarty system chłodzenia, czyli pobierze wodę z Bałtyku. Użyje jej do chłodzenia wymienników ciepła, a następnie obiegiem pośrednim zwróci z powrotem do morza. Woda będzie czerpana z głębokości 24 metrów, ok. 5,5 km od brzegu. Zostanie następnie odprowadzona z powrotem do morza na głębokości 20 metrów, ponad 3 km od linii brzegowej. Co ważne, nie będzie miała kontaktu z reaktorem czy paliwem jądrowym.
W elektrowni na Pomorzu będą funkcjonowały dwa obiegi wody – pierwotny, chłodzący reaktor oraz wtórny, czyli napędzający turbinę. Woda morska będzie wykorzystywana do chłodzenia tego drugiego obiegu wody, w żaden sposób się z nią nie mieszając. Te trzy zasoby wodne będą krąży
niezależnie od siebie w odrębnych instalacjach. W ten sposób woda z Bałtyku bezkontaktowo przejmie ciepło z wody w elektrowni. To całkowicie bezpieczne rozwiązanie, znane oraz stosowane w wielu krajach.
fot. Polskie Elektrownie Jądrowe
Plażowicze nie mają powodów do obaw
Temperatura odprowadzanej wody będzie maksymalnie o 10°C wyższa od temperatury wody pobieranej. Jednak dzięki m.in. specjalnym dyfuzorom, które rozproszą strumień oddawanej wody, na powierzchni temperatura wzrośnie maksymalnie o 2°C w okolicach miejsca zrzutu. Przy plażach różnica będzie praktycznie niezauważalna. Dla porównania: w słoneczne dni płycizny Zatoki Gdańskiej naturalnie ocieplają się o kilka stopni Celsjusza i nikt nie traktuje tego zjawiska jako zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Czy planowany układ chłodzenia może powodować zakwity sinic? Naukowcy są zgodni, że nie. Zakwity to złożone zjawisko, na które wpływa wiele czynników – nie tylko temperatura, ale też obecność fosforanów i azotanów (głównie z rolnictwa i ścieków), nasłonecznienie czy zasolenie wody. Wpływ lokalnego, niewielkiego wzrostu temperatury w miejscu oddalonym od plaż o kilka kilometrów, z punktu widzenia kąpielisk, będzie zatem zerowy.
Decyzja o solidnych podstawach
Dlaczego w ogóle wybrano otwarty system chłodzenia? Po pierwsze – znacząco ogranicza on ingerencję w krajobraz. Dzięki zastosowanemu rozwiązaniu nie będzie potrzeby budowy wysokich chłodni kominowych, co przełoży się na niższą wysokość obiektu i mniejszą skalę wycinki lasu. Po drugie, spowoduje mniejsze zużycie materiałów i energii. Jednocześnie warto podkreślić, że otwarty system chłodzenia sprawdził się już w dziesiątkach podobnych inwestycji na świecie.
Cały proces planowania inwestycji i oceny jej wpływu na środowisko był szczegółowy. Badania objęły 274 km² obszaru morskiego i 98 km² lądu. Analizowano jej wpływ na fitoplankton, zooplankton, ryby, ptaki oraz ssaki morskie. Modele matematyczne i analizy zweryfikowane przez niezależnych naukowców – m.in. z Instytutu Budownictwa Wodnego Polskiej Akademii Nauk – jednoznacznie potwierdziły, że elektrownia nie ugotuje Bałtyku. Za to da nam czystą i stabilną energię na dekady.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz