Zamknij

Chciałem napić się swojego piwa

11:32, 06.03.2018
Skomentuj

Rozmowa z Andrzejem Przybyło – prezesem i twórcą Browaru AMBER w Bielkówku, zdobywcą ZŁOTEGO OXERA 2017 – najzaszczytniejszego lauru przyznawanego przez PRACODAWCÓW POMORZA.

- Musi Pan być bardzo odważnym człowiekiem...

- Skąd taki wniosek?

- Nie bał się Pan wejść na rynek, który był zalany setkami tysięcy hektolitrów piwa produkowanego przez wielkie koncerny.

- Po prostu chciałem się napić swego piwa.

- I dlatego wybudował Pan browar? I rozwijacie się już od blisko 25 lat! Jak doszło do takiego sukcesu? Co trzeba wiedzieć, aby go osiągnąć?

- Z charakteru jesteśmy z małżonką tradycjonalistami…

- Mógłby Pan to rozwinąć?

- Tak ja, jak i moja żona Danuta staramy się być ludźmi skromnymi i nie mamy pociągu do luksusu. Od lat wszelkie zyski wkładaliśmy w rozwój firmy. Kiedy zaczynaliśmy w 1994 roku nasza firma wyglądał zupełnie inaczej niż dziś.

- Czy pomysł na własny browar miał związek z coraz bardziej widocznym podupadaniem gdańskiego Browaru im. Jana Heweliusza we Wrzeszczu?

- Pomysł na własny browar chodził nam po głowie już kilka lat wcześniej. Szukaliśmy informacji i wiedzy odwiedzając rodzinne, regionalne browary niemieckie. Jeździliśmy na nieliczne wówczas festiwale piwne i targi branżowe. Fakt, rozpoczęcie warzenia piwa w 1994 roku było dość ryzykowne i stanowiło pójście pod prąd. Trendy rynkowe były zupełnie inne od tych, które obserwujemy dzisiaj.

- Nie baliście się niepowodzenia? Rywalizacji z międzynarodowym koncernem?

- Oczywiście, że się baliśmy. Z drugiej strony jednak od początku nie nastawialiśmy się na szeroką produkcję. Chodziło o to, by Gdańsk i w ogóle całe Pomorze miały swoją lokalną, dobrze rozpoznawalną piwną markę. Firma w założeniu miała być rodzinna, wyłącznie z polskim kapitałem. Mocno wspierała mnie żona Danuta, co zresztą do dziś się nie zmieniło. W firmie pracują też inni członkowie rodziny: syn, córka, zięć. Zawsze wspieraliśmy się i to główne źródło sukcesów.

- A inne?

Szacunek do klienta i pokora w zdobywaniu wiedzy i umiejętności.

- W czym to widać?

- W dbałości o jakość produktu. Ja to wyniosłem z rodzinnych rolniczych tradycji . Wiem że natury nie da się oszukać a rzeczywistości zakłamać. Zaczynamy od starannej dbałości o surowce. Podstawowy składnik to dobra woda, dlatego mamy własne ujęcie głębinowe. Słód w dużej części z własnych upraw jęczmienia, własna stacja propagacji drożdży. Chmiel – z polskich upraw.

- Co się lepiej sprawdza – wierność jednemu gatunkowi piwa czy wprowadzanie na rynek wciąż nowych produktów?

- To skomplikowana sprawa, bo z jednej strony nie ma sensu kończyć z produkcją marek, które zdobyły rynek wiele lat temu i wciąż cieszą się popularnością, z drugiej – chętnie warzymy też nowości. Dziś nasz browar to jeden z największych browarów niezależnych w Polsce. W stałej ofercie jest obecnie 19 marek piwa, w tym flagowe: Żywe, Koźlak i Pszeniczniak. Do tego, w zależności od pory roku, warzymy piwa sezonowe, takie jak Amber Czarny Bez, czy z serii "Po godzinach".

- W jaki sposób powstają nowe marki?

- Pracują w firmie - od początku jej istnienia - dwaj piwowarzy: Paweł Kozica i Roman Kotlewski, ludzie o nadzwyczajnym węchu i smaku. Mamy własne laboratorium, w którym nie tylko bada się na bieżąco jakość wszystkich surowców i wyrobów, ale też eksperymentujemy. Nowości najpierw warzymy w małych garnkach – o pojemności 5 litrów. Testujemy różne składniki, wymieniamy na inne, zmieniamy proporcje, dyskutujemy. Czasem eksperyment trwa kilka miesięcy, aż otrzymamy zadowalający produkt. Lubimy tę część naszej pracy najbardziej, bo stwarza pole do pracy twórczej. Myślenie nieraz rozciąga się na czas po pracy, bo umysł człowieka jest nieprzewidywalny i nie wiadomo, kiedy pojawi się najlepszy pomysł.

- A jakie piwa uznaje Pan za najciekawsze w serii?

- Zacznijmy od obecnej pory, czyli zimy. Numer 12 w serii Po Godzinach ma nazwę Russian Imperial Stout. Jest to piwo wyjątkowe pod wieloma względami. Jego uwarzenie poprzedzone było bardzo długimi testami. Zależało nam na tym, aby piwo, które z gatunku należy do bardzo esencjonalnych uczynić (w miarę możliwości)jak najbardziej pijalnym. Udało nam się zachować wszystkie cechy tego stylu czyli intensywny aromat kawowy, czekoladowy i palony jednocześnie sprawiając, że naszego RIS’a pije się przyjemnie. To zdecydowanie coś na zimę

- Na jesień też coś wymyśliliście?

- Oczywiście. Nie tak dawno ponownie uwarzyliśmy Cherry Milk Stout. To połączenie klasycznego stoutu i z polską tradycją. Nuty karmelu, kawy i palonego zboża – to stout, do tego laktoza (czyli cukier mleczny) dodawany przy warzeniu a przy leżakowaniu – sok z wiśni.

- A co Pan poleca na upały?

- Złoty jak słońce Saison na Magadagaskar, czyli lekki charakter piwa saison (wytwarzanego z 4 rodzajów słodu), plus orientalny zapach, na który składa się cała kompozycja: aframon madagaskarski, skórka bergamotki, trawa cytrynowa, kolendra i dwa rodzaje chmielu - citra i chinook.

- Czujecie się też zobowiązani do przypominania historycznych tradycji browarniczych Gdańska?

- Jak najbardziej. Wprowadziliśmy w 2011 roku na rynek piwo Johannes – jasne, o esencjonalnym smaku, o długim okresie leżakowania. Ma kolor bursztynu, produkowane jest ze słodu jęczmiennego z dodatkiem chmielu z lubelskich upraw. Była to wspólna inicjatywa – nasza Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Część dochodów ze sprzedaży tego piwa przeznaczyliśmy na zakup eksponatów do tego muzeum, w tym portretu gdańskiego kupca Johna Sprota Stoddarta wykonanego przez malarza Louisa Friedricha Sy z Berlina, żyjącego w 19 wieku. Przeżyliśmy też miłą niespodziankę, gdy krótko po tym odwiedził nas potomek Heweliusza w prostej linii w 17. pokoleniu – Dieter Dombrowski, pochodzący z Berlina, pracujący wtedy dla Radia Lichtenstein.

- Co na koniec chciałby Pan przekazać naszym czytelnikom?

- Wyczekujcie kolejnych nowości. Już warzymy!

O firmie
W 1994 roku Państwo Danuta i Andrzej Przybyło podjęli decyzję o budowie browaru Amber w Bielkówku. Od początku działalności ideą była kontynuacja bogatej tradycji browarniczej Pomorza. Był to czas, kiedy polskie browarnictwo niezależne przegrywało konkurencję z globalnymi graczami wchodzącymi na polski rynek. Browar Amber był jednym z nielicznych browarów, które podjęły się trudnego zadania odbudowy tradycji warzenia piwa zgodnie z zasadami rzemiosła.Pierwsze sukcesy browaru Amber to koniec lat dziewięćdziesiątych i wprowadzenie na rynek piwa Amber Red w charakterystycznych małych butelkach. To również czas inwestycji w nowoczesną warzelnię piwa i leżakownię.
W kolejnych latach browar zasłynął z takich piw jak Koźlak, Piwo Żywe, Pszeniczniak czy seria Po Godzinach.
Amber stał się również jednym z nielicznych na świecie browarów posiadających certyfikat Slow Food.
Piwa z Bielkówka cenione są za granicą i eksportowane do Stanów Zjednoczonych, Australii, Brazylii, Meksyku i większości krajów europejskich.
Danuta i Andrzej Przybyło cały czas przykładają bardzo dużą rolę do wyjątkowości oferowanych produktów odróżniających ich od masowych producentów piwa. Browar Amber jest nadal firmą rodzinną ściśle związaną z Pomorzem, co jest uwidocznione również w organizacji największego festiwalu piwa w Polsce północnej – AMBER FEST, który odbywa się na gdańskim Stadionie Energa.

(G.B)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%