Ceny masła osiągnęły rekordowe poziomy, a sytuacji przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Czy jest to efekt zmowy producentów? UOKiK rozwiewa wątpliwości, wskazując na inne przyczyny.
Ceny masła w Polsce stały się jednym z głównych tematów przedświątecznych dyskusji. Kostka masła osiągnęła już poziom 10-12 zł, a popularne osełki kosztują nawet 20 zł.
W związku z tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) postanowił zbadać sytuację na rynku i ustalić, co stoi za drastycznymi podwyżkami.
UOKiK zwrócił uwagę na rosnące ceny masła nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach. Urząd wyklucza jednak możliwość zmowy cenowej między producentami.
W Polsce rynek jest zróżnicowany - funkcjonuje wielu producentów, w tym lokalne spółdzielnie mleczarskie. Jak podkreślają przedstawiciele UOKiK, obecna struktura rynku oraz obiektywne czynniki ekonomiczne nie wskazują, by producenci działali w sposób niedozwolony.
Przyczyny drożejącego masła są bardziej złożone. UOKiK zauważa, że podwyżki dotyczą również innych krajów Unii Europejskiej, takich jak Czechy czy Chorwacja.
W skali globalnej podwyżki dotknęły m.in. Stany Zjednoczone oraz region Oceanii, który jest jednym z największych eksporterów masła. W ostatnim czasie spadła tam podaż mleka, co bezpośrednio wpłynęło na ceny tego produktu.
Eksperci nie mają pewności, kiedy ceny masła przestaną rosnąć. Już kilka miesięcy temu przewidywano, że cena kostki może dobić do 10 zł pod koniec roku. Tymczasem w wielu sklepach taka sytuacja miała miejsce już w październiku.
Wszystko wskazuje na to, że w okresie przedświątecznym konsumenci muszą liczyć się z utrzymującymi się wysokimi cenami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz