Zamknij

Wywiad z Anną Fotygą, europosłanką Prawa i Sprawiedliwości

07:30, 30.05.2024 .
Skomentuj fot. materiał prasowy fot. materiał prasowy

O kondycji Europy, wyzwaniach, z którymi musi się zmierzyć i o tym, czym zajmie się nowy Parlament Europejski, rozmawiamy z Anną Fotygą, byłą minister spraw zagranicznych i europosłanką Prawa i Sprawiedliwości.

Pani Minister, jest Pani jednym z tych polityków, który podkreśla, że nasze, polskie doświadczenie, wrażliwość chrześcijańska i duch Solidarności, to także zobowiązanie by upominać się, pamiętać o ofiarach autorytarnych reżimów. Czy „Solidarność”, polska historia, jest dobrze odbierana na Zachodzie?

Zdecydowanie tak, i nie tylko na Zachodzie, ale praktycznie na całym świecie. O tym, jak istotna jest historia, widzimy w wielu miejscach, w tym na Ukrainie. Gdy Putin w swoim przemówieniu pod koniec sierpnia 2019 roku zaatakował Polskę w 80- tą rocznicę wybuchu wojny, starając się usprawiedliwić zbrodniczy pakt Ribbentrop-Mołotow, wraz z kolegami z regionu zainicjowałam rezolucję Parlamentu Europejskiego, zdecydowanie broniącą prawdy historycznej. Promocja polskiej kultury, historii, była, jest i pozostanie ważnym elementem mojej publicznej aktywności. Jest mi o tyle łatwiej,  iż od młodości jestem związana z „Solidarnością”, gdzie zajmowałam się głównie sprawami zagranicznymi. Dumna jestem, iż prestiżowa sala w Parlamencie Europejskim otrzymała doskonałego patrona - rotmistrza Witolda Pileckiego. Wspierając ofiary reżimów komunistycznych z Chin, Kuby, czy Korei Północnej, często słyszę, jak dużą inspiracją  jest dla nich Solidarność, św. papież Jan Paweł II, czy też bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Nikt nie powinien mieć złudzeń, iż komunizm można zreformować. Pokonać zaś go można solidarnością. Dlatego wspieram prześladowanych i walczących o wolność. Solidarność ta jest w polskim DNA.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbywają się w bardzo trudnym dla Europy czasie. Chociaż wojna szczęśliwie do nas nie dotarła, musimy mierzyć się z jej konsekwencjami. Jednym z nich są protesty rolników. Zaburzenia światowych rynków rolnych to efekt inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Mówiąc o rozwiązaniu tego problemu mówi Pani o potrzebie solidarności społeczności międzynarodowych.

Rosja wykorzystuje żywność, przede wszystkim zboże, w podobny sposób jak energię. Kryzys, który Moskwa celowo wywołała, destabilizuje Polskę, osłabia Ukrainę oraz zwiększa rosyjskie wpływy w Afryce i Azji, gdzie rosyjskie zboże przejmuje tradycyjne rynki ukraińskich produktów. Jest sprawą oczywistą, iż rozwiązanie tej sytuacji wykracza daleko poza możliwości Polski, a nawet Unii Europejskiej. Stąd mój apel o utworzenie swoistego rolniczego Ramstein, którego zadaniem byłoby odzyskanie przez Ukrainę rynków zbytów. Tu nie chodzi tylko o transport czy tranzyt. Ukraińskie porty, dzięki międzynarodowemu wsparciu, są ponownie dostępne. Wspólnymi wysiłkami musimy utrzymać swobodę żeglugi na Morzu Czarnym. Problem ukraińskiego rolnictwa nie może opierać się na rozwiązaniach tymczasowych, skrajnie niesprawiedliwych i niekorzystnych dla polskiego rolnika. Kijów musi zdać sobie sprawę, iż bez znalezienia trwałego, obustronnie satysfakcjonującego rozwiązania, nie ma mowy o akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej. Stanie murem za polskim rolnikiem w tej sprawie to kwestia przetrwania polskiej wsi jaką znamy. Upadek indywidualnego rolnictwa byłby katastrofą dla Polski, której wieś zawsze była prawdziwą ostoją. Mówię o tym swoim ukraińskim interlokutorom, chociażby podczas ostatniego Kijowskiego Forum Bezpieczeństwa. W swojej międzynarodowej aktywności tłumaczę różnicę w strukturze polskiego i ukraińskiego rolnictwa. Sądzę, że moje argumenty znajdują zrozumienie.

Drugi poważny problem dotyczy presji migracyjnej, którą Rosja wykorzystuje do destabilizacji Zachodu. Odpowiedzią Unii jest pakt migracyjny, który wywołał jednak sprzeciw Pani europoseł.

Kryzys migracyjny dotknął Europę już w 2015 roku. Od tego czasu  Unia Europejska popełniła mnóstwo błędów. I popełnia je nadal. Nowy pakt o migracji i azylu zawiera nieakceptowalne dla nas zapisy o relokacji i przymusowej solidarności. Chciałabym jednak przypomnieć, że Polska od początku wspierała dobrowolnie i solidarnie państwa zmagające się z kryzysem migracyjnym poprzez działania straży granicznej, policji, straży pożarnej, w tym wysyłając swoich przedstawicieli do odległych regionów. Jako Posłowie grupy EKR wykonywaliśmy fizyczne prace charytatywne łagodzące skutki kryzysu migracyjnego w Turcji, Chorwacji i we Włoszech. Społeczeństwa europejskie uczą się jednak szybciej niż europejskie elity. Sądzę, że pokażą to wyniki wyborów europejskich. Z problemem migracji będziemy mierzyć się jeszcze przez dekady. Prawo i Sprawiedliwości od początku ma w tej sprawie rację i zyskuje nowych sojuszników. Także państwa takie jak Wielka Brytania, Dania czy Australia wprowadzają własne rozwiązania, które warto rozważyć. Z pewnością kwestia migracji w nowej kadencji będzie jednym z naszych priorytetów.

W ostatnim czasie dużo słyszymy o idei federalizacji Unii Europejskiej, zmianie traktatów, czy też konkretnie idei autonomii strategicznej UE. Jakie jest Pani zdanie na te tematy?

Mamy do czynienia z bezprecedensowymi zagrożeniami w różnych częściach świata, które wykorzystywane są przez brukselskie elity jako pretekst do podjęcia próby fundamentalnej zmiany traktatów unijnych. Przez lata piętnowałam błędy w polityce europejskiej, w szczególności w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. W tym kontekście próby zmiany traktatów unijnych poprzez odejście od zasady jednomyślności w tych dziedzinach, a także w polityce obronnej, uważam za kardynalnie błędne. W tak realizowanej koncepcji funkcjonowania UE, państwa, które przez dziesięciolecia myliły się w swojej ocenie Rosji, uzyskałyby nieodwracalną dominację na innymi, takimi jak Polska. Berlin dostałby nagrodę za swoje błędy. Dodatkowo, Unia utrwaliła takie mechanizmy funkcjonowania pozatraktatowego i presji wywieranej przez wielkie państwa członkowskie, że wyciszone zostały głosy wyrażające opinie odmienne. Jestem zdecydowaną przeciwniczką zmian traktatów i uważam, że obecnie trzeba bronić istniejącego statusu prawnego UE.

Ponadto, odnosząc się do kwestii autonomii strategicznej UE, należy podkreślić, że jej faktycznym celem jest wypchnięcie z Europy Stanów Zjednoczonych. W tym sensie nie jest to nowa idea. Pojawiała się ona w poprzednim stuleciu w postulatach różnych środowisk. Dziś wiemy, że część z nich była aktywem Moskwy. Koncepcja ta została odświeżona wykorzystując niepopularność prezydenta Donalda Trumpa w niektórych państwach i europejskich elitach. W zręczny sposób starano się ją wprowadzić jako postulat w obliczu rosyjskiej agresji, złudnie próbując nadać jej słuszność argumentami konieczności wzmocnienia europejskiego filaru NATO. Podobnie wygląda narracja związana z postulatami o konieczności odejścia od jednomyślności w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa, którym także jestem zdecydowanie przeciwna. Sądzę jednak, iż moje liczne argumenty dotarły do wielu europosłów. Z wielu dokumentów udało się usunąć takie zapisy, a w wielu je osłabić. O tym, że to nie Unia a Sojusz Północnoatlantycki, którego trzonem jest silna więź transatlantycka, są niepodważalnym filarem bezpieczeństwa, świadczy akcesja Szwecji i Finlandii do NATO. Zarówno w zeszłej kadencji jako przewodnicząca podkomisji bezpieczeństwa i obrony PE, jak i obecnie w roli koordynatora EKR w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa, staram się więź transatlantycką umacniać. Niedawno wróciłam z tygodniowej wizyty w Waszyngtonie, wypełnionej od rana do nocy spotkaniami. Jestem przekonana, iż także w Stanach Zjednoczonych, niezależnie od tego kto zasiądzie jesienią w Białym Domu, istnieje co do tego pełne zrozumienie. Obecna sytuacja bezwzględnie wymaga jedności wolnego świata.

W Parlamencie Europejskim reprezentuje Pani Pomorze. Co w mijającej kadencji uważa Pani za swój największy sukces w tym zakresie?

Jestem z Pomorza, tutaj się urodziłam, wychowałam, tutaj rozpoczęłam swoją karierę zawodową i polityczną. Wszystkie działania, które podejmowałam w Parlamencie Europejskim, na tle interesów Polski, służą Pomorzu, jego bezpieczeństwu oraz promocji tego wyjątkowego regionu. W setną rocznicę Zaślubin Polski z morzem zorganizowałam specjalną konferencję, wernisaż dzieł sztuki pomorskich artystów, koncert oraz pokaz filmów, z udziałem kilkuset gości: dyplomatów, urzędników, artystów. We współpracy z Muzeum II Wojny Światowej, Instytutem Pamięci Narodowej, historykami i społecznikami, przypominałam o naszej historii, zarówno tej tragicznej, organizując chociażby premierę filmu „Gdańsk 1939”, jak i tej z której wszyscy jesteśmy dumni dzięki "Solidarności" . Jednak za swój najbardziej wymierny sukces w tej kadencji Parlamentu związany z Pomorzem uważam zabezpieczenie funduszy na projekt oczyszczanie Bałtyku z zatopionej broni chemicznej i konwencjonalnych niewybuchów. Skutecznie zwracałam uwagę na ten problem, który Komisja uznała za jeden ze swoich priorytetów. Dużo uwagi poświęcałam bezpieczeństwu Morza Bałtyckiego, pilnując, by zagrożenia w innych regionach świata nie odciągnęły uwagi od naszego bezpieczeństwa.

(artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%