Dom na północy ma swoją energię: poranki z widokiem na las lub pola, weekendy spędzane na plaży, sezon rowerowy przeciągnięty do pierwszych sztormów. Z roku na rok przybywa sprzętu — deski, pianki, namioty, akcesoria do majsterkowania, wózki po dzieciach i kartony z pamiątkami. Mieszkanie zaczyna tracić lekkość, a każdy nowy projekt albo pasja wymagają kolejnych kompromisów. Korytarz zamienia się w składzik, w garażu trudno zaparkować, a w szafach przestaje mieścić się nawet porządnie złożona garderoba. W pewnym momencie pojawia się pytanie: czy musi tak być? Czy da się odzyskać przestrzeń bez wyrzekania się rzeczy, które są częścią codzienności i wspomnień?